Młodzież wypisuje się ze szkolnej katechezy, a katolicyzm trzyma się mocno dzięki pokoleniu naszych babć i dziadków. Gdzie w tym pejzażu polskiej religijności są milenialsi? Wrzuceni niegdyś do szuflady z napisem "pokolenie JP2" dzisiejsi 30-latkowie są generacją, która wiarę traci najszybciej. Czy Kościół ma im jeszcze cokolwiek do zaoferowania?