Julian Tuwim - Matka Jest na łódzkim cmentarzu, Na cmentarzu żydowskim, Grób polski mojej matki, Mojej matki żydowskiej.
Grób mojej Matki Polki, Mojej Matki Żydówki, Znad Wisły ją przywiozłem Nad brzeg fabrycznej Łódki.
Głaz mogiłę przywalił, A na głazie pobladłym Trochę liści wawrzynu, Które z brzozy opadły.
A gdy wietrzyk słoneczny Igra z nimi złociście, W Polonię, w Komandorię Układają się liście.
II
Zastrzelił ją faszysta, Kiedy myślała o mnie, Zastrzelił ją faszysta, Kiedy tęskniła do mnie.
Nabił - zabił tęsknotę, Znowu zaczął nabijać, Żeby potem… - lecz potem Nie było już co zabijać.
Przestrzelił świat matczyny: Dwie pieszczotliwe zgłoski, Trupa z okna wyrzucił Na święty bruk otwocki.
Zapamiętaj, córeczko! Przypomnij, późny wnuku! Wypełniło się słowo: “Ideał sięgnął bruku”.
Zebrałem ją z pola chwały, Oddałem ziemi-macierzy… Lecz trup mojego imienia Do dziś tam jeszcze leży.
Matka, Adela z Krukowskich (ur. 9 stycznia 1872 w Mariampolu, zm. 1942)[9], była córką właściciela drukarni, pochodziła z rodziny inteligenckiej, jej czterej bracia byli adwokatami oraz lekarzami. Po śmierci męża popadła w poważną chorobę psychiczną, próbowała popełnić samobójstwo. Ostatni okres życia spędziła w szpitalu dla psychicznie chorych w Otwocku. Podczas likwidacji otwockiego getta została zastrzelona przez Niemców 19 sierpnia 1942[b]. Pierwotnie pochowana w Otwocku, w masowym grobie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Julian_Tuwim#Rodzina