Hejka. Przeglądałem sobie starsze posty tutaj i zaciekawiłem sie sytuacją konfliku przychodni z syreną. Przeczytałem to co znalazłem na szmerze i jestem ciekawy gdzie jeszcze są o tym jakieś informacje bo dla mnie jako anarchisty który nigdy nie słyszał o sprawie wydaje sie dość interesujące. (Nie wiem czy postuje w dobrym miejsu ale wydawało się zbyt niszowe na zapytaj szmer)

  • LukaszWyrak@szmer.info
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    2
    ·
    1 year ago

    O jezu, to jest w chuj skomplikowane i w praktyce pytasz się o dobrych kilka lat konfliktu narastającego wokół tych miejscówek i specyfiki środowisk które tam powstały.

    Nie tylko wokół tych środowisk, bo mocno zaangażowany był też ruch @ z Poznania.

    • borys@szmer.info
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      2
      ·
      1 year ago

      Jednocześnie nie przesadzał bym z ich udziałem w tym. Rozbrat w tym maczał palcę ale nie spowodował degrengolady która w obu squatach powstała. W przychodni spowodowały to używki a w Syrenie siedzenie w włąsnej bańce i odmawianie zaakceptowania tego że ktos może myśleć choć trochę inaczej niż przykjęty “główny nurt”. Smutna prawda jest taka że zabrakło tam kogoś kto by przez chwilę wrzucił i pauzę i spróbował rozwiazać jakos ten konflikt. A skończyło się jak skończyło, grupą straumatyzowanych osób. Niestety bardzo często tak kończą się działąnia ruchu

      • LukaszWyrak@szmer.info
        link
        fedilink
        Polski
        arrow-up
        2
        ·
        edit-2
        1 year ago

        Jednocześnie nie przesadzał bym z ich udziałem w tym.

        Brali bezpośredni udział w fizycznym ataku na Syrenę. Bardziej angażować się nie dało. A co do degrengolady to zapewniam Cię że na Przychodni duży udział w tym miały również osoby streight edge. Problem machismo w ruchu @ jest czymś realnym. To samo jest na Rozbracie. W przypadku Syreny faktycznie tam w pewnym momencie było sekciarsko, to był jeden z powodów mojego opuszczenia skłotu, choć cały czas wspierałem ich.

        Zresztą fakt że osoby specjalnie z Poznania do Warszawy przyjechały w celu ostatecznego rozwiązania kwestii Syreny najlepiej dowodzi, że nie była to “spontaniczna obrona biednego białoruskiego anarchisty” tylko było to planowane wcześniej.